Niepozorny sukulent płożący się pomiędzy kamieniami naszego skalniaka tworzy mistyczny obraz. Wilczomlecz mirtowaty jest rośliną mało znaną, której sylwetkę chcemy dziś przybliżyć, gdyż niewątpliwie może być ozdobą wielu ogrodów.
Wilczomlecz mirtowaty – Mała charakterystyka
Jest to roślina pochodząca z rejonów od południa Włoch, aż po Turcję. Rośnie tam na wolnych przestrzeniach, w pełnym słońcu. Wilczomlecz mirtowaty jest zaliczany do rodziny sukulentów płożących. Jego charakterystyczną cechą są długie pędy wykładające się na ziemi, z małymi liśćmi w kolorze srebrzysto-niebieskim. Pędy mogą dosięgać nawet do 20 centymetrów długości. Kwitnie koło kwietnia – maja licznymi żółtymi kwiatuszkami, które nie są specjalnie okazałe, natomiast przyciągają wiele owadów.
Wilczomlecz mirtowaty – Wymagania
STANOWISKO: absolutnie słoneczne.
WODA: roślina jest dość odporna na suszę i wystarczą jej jedynie opady atmosferyczne. Natomiast przy dłuższych okresach suszy należy podlać.
ZIEMIA: wilczomlecz ten rośnie w każdej ziemi, w szczelinach, na piasku, na rabacie.
NAWORZENIE: nie ma potrzeby nawożenia.
MROZOODPORNOŚĆ: u nas jeszcze nigdy nie przemarzł i nie było potrzeby go przykrywać na zimę.
Jak ciąć wilczomlecz, aby kwitł?
Nasze początki z tą rośliną były trochę trudne. Nie wiedziałyśmy, że wilczomlecz mirtowaty kwitnie na zeszłorocznych pędach, a te pędy, które przekwitły samoistnie umierają. Potem wszystko to zaobserwowałyśmy i zastosowałyśmy cięcie. Cięcie to wykonuje się na pędach, które przekwitły i nie rozsypały jeszcze nasionek. Takie pędy tniemy jak najbliżej ziemi, gdyż nie są one już roślinie potrzebne. Gdy spojrzymy na roślinę, od razu widać te, które są młode oraz te starsze.
Przez długi czas rósł u nas tylko jeden krzaczek wilczomlecza, gdyż tak zapędziłyśmy się w odkryciu jego cięcia, że nie zostawiałyśmy żadnych kwiatostanów. Teraz zostawiamy ich ze 2-3, dokładnie tak samo jak z ciemiernikami, aby nasiona rozsiały się samoistnie i wyrosły na następny rok. Jest to roślina, która idealnie uzupełnia lub kontrastuje z roślinami na skalniaku.
A co jeśli pozostawimy rośliny same sobie?
Rośliny pozostawione swojemu cyklowi najlepiej udają się w uprawie. Gdy już wyrosną w jakimś miejscu możemy mieć pewność, że będą tam pięknie rosły. Wystarczy tylko kontrolować ich ilość, aby nie zawładnęły całą przestrzenią. Tak dzieje się z kilkuletnimi roślinami – czarnuszką, jeżówką, firletką krwistą – posadzona raz, pozostawiona dla nasion będzie w tym miejscu rosła przez długie lata. Czasami konieczne jest przerywanie ich rozwoju, bo są anemiczne. Wilczomlecz mirtowaty idealnie wpisuje się w zasadę „Zostaw. Niech rośnie gdzie i jak chce.”.
Przesadzanie wilczomlecza
Sukulenty są raczej roślinami wdzięcznymi jeżeli chodzi o przesadzanie. Jeśli chcielibyśmy go przesadzić w inne miejsce to należy to wykonać, gdy rośliny są jak najmniejsze. Wtedy mają nie za duży korzeń, który w przypadku tej rośliny jest palowy. Podczas jego uprawy zobaczyłyśmy, że potrafi głęboko się korzenić, a korzeń jest w roślinie najważniejszy – nie możemy go uszkadzać.
Na koniec pamiętajcie, że jesteśmy tu w razie jakichkolwiek pytań. Zapraszamy do poprzednich artykułów
– Ekologiczne preparaty na szkodniki – DIY,
– Męczennica błękitna – wszystko o uprawie,
– Drzewa na start – dla początkującego ogrodnika.
ciekawie napisane, pięknie i fachowo zilustrowane fotografiami. Wdzięczna i ładna roślinka. Może jeszcze tylko dorzucę – choć chyba każdy wie, żeby uważać na sok z wilczomlecza i nie zatrzeć zwłaszcza oczu. A teraz wilczomleczowa dykteryjka : D
kiedyś sadziłam na skalniaku – nie ma go już (skalniaka) – i moja babcia, jak go zobaczyła, to nie wytrzymała i mówi tak: „a po coś to badyle tu wsadziła?!” , bo w okolicy rósł sobie wilczomlecz (nie był co prawda mirtowaty – jakowyś inny, ale zawsze też mi się podobał), podobnie jak lnica i cykoria podróżnik, na miedzach i łąkach, więc większość osób raczej go z ogródków wyrywała, no ale babcia w końcu stwierdziła, że nawet ładny i niech tam sobie już zostanie :- )
Bardzo dziękujemy za komentarz! Babcie potrafią być bardzo dosadne 🙂
Pozdrawiamy serdecznie!
i jeszcze zapytam: roślinki na 7 i 6 fotografii: zwłaszcza ta jaśniejsza okrągła kępka z drobniutkimi listkami (po prawej stronie ślicznego białego korzenia) to może hebe? (aaa może by tak kiedyś któryś z kolejnych artykułów jej poświęcić? bardzo bym była wdzięczna za podzielenie się wiedzą i doświadczeniem także w jego kwestii). Pozdrawiam serdecznie 🙂
Niestety to nie jest hebe, a firletka. W naszych zasobach nie mamy hebe, ale może się zainspirujemy i nabędziemy, kto wie? 🙂
Pozdrawiamy serdecznie!