W dawnych czasach mieczyki były uznawane za rośliny lecznicze, których cebule przykładano do ran. Dziś natomiast wiemy, że w wielu gatunkach stwierdzono występowanie substancji o działaniu antydepresyjnym. Należą do rodziny kosaćcowatych, za to mieczyków samych w sobie jest kilka tysięcy odmian, które różnią się przede wszystkim kolorem. Co ciekawe nie tylko polska nazwa pochodzi od ”miecza”. Ich łacińska nazwa to ”gladiole” (l.poj. ”gladiola”) a to pochodzi od słowa ”gladius”, czyli właśnie miecz.
Mieczyki: mała charakterystyka
Są to rośliny z reguły wysokie, dorastające do ok. 1m wysokości, rosnące w ziemi. Ich niższe odmiany (rosną do 60 cm) można nawet hodować w doniczkach, lecz my tego jeszcze nie praktykowałyśmy. Kwiaty mieczyków są zebrane w bardzo okazałe kłosy, których długość może dochodzić do 50 cm. Ich liście wyglądają dosłownie jak mieczyki. W zależności od gatunku ich kwitnienie przypada na lipiec – sierpień. U nas pierwsze rośliny zakwitają w połowie lipca.
Mieczyki: uprawa
Ponieważ mieczyki są roślinami, które pochodzą z południowej Afryki nie przetrwają naszej zimy w gruncie. Dlatego przed pierwszymi przymrozkami musimy je wykopać. Następnie osuszyć i przechować w garażu lub pokoju gospodarczym aż do wiosny. Najlepiej jest przetrzymać je w kartonowym pudełku i obsypać je ziemią z trocinami. Wtedy na pewno nic im się nie stanie. Wysadzać możemy je w maju, gdy ziemia nie jest już zmarznięta i jest suchsza. Cebule umieszczamy na głębokości 8-12 cm. Warto posadzić je w trochę większych odległościach, aby miały dla siebie odpowiednio dużo miejsca.
Dodatkową rzeczą, którą dla nich robimy jest coroczna zmiana miejsca ich pobytu, to samo dotyczy dalii. U nas mieczyki nigdy dwa razy pod rząd nie rosną w tym samym miejscu. Robimy tak, żeby pobudzić je do wzrostu, uodpornić i po to by pięknie kwitły.
W ciągu roku nie musimy się o nie martwić. Jednak bardzo ważną rzeczą, o której trzeba pamiętać jest podparcie tych roślin. Ze względu na wysokość mieczyków przy większym deszczu lub wietrze mogą się ”pokłaść” albo nawet połamać. Wystarczy dać im długi patyk/kijek bambusowy i nie trzeba się martwić. Gdy jednak rośliny się połamią możemy je ściąć i wstawić do wazonu. Wycinamy tylko złamany pęd! Liście muszą zostać, żeby cebula rosła – przecież to ją będziemy wysadzać na drugi rok, musi być silna. Dodatkowo my przy pomocy, potem już uschniętych, liści wyciągamy cebule z ziemi.
Nawożenie
Mogłoby się wydawać, że mieczyki potrzebują bardzo wiele, żeby pięknie zakwitnąć. Nie do końca się z tym zgodzimy… Nasze mieczyki nawozimy na wiosnę naszym kompostem a potem drugi raz nawozem wieloskładnikowym. Kwitną pięknie i są zdrowe!
Jak znalazły się w naszym ogrodzie?
Rosną u nas dwa kolory – fioletowy i bordowy. Pierwsze były bordowe, których cebule w sklepie kupiła Maryla. Kupowała ”na raty”, dwa razy po pięć sztuk Było to bardzo dawno temu. Fioletowe mamy u siebie od dwóch lat. Takim sposobem uzbierał nas się dosyć duży łan tych pięknych kwiatów.
Bordowy – mieczyk wielkokwiatowy „Plum Tart”
Fioletowy – mieczyk wielkokwiatowy „Blue Isle”
Na koniec gorąco zachęcamy wszystkich do komentowania naszych artykułów oraz polecania naszego bloga swoim przyjaciołom 🙂 Przeczytajcie nasze poprzednie artykuły, mogą się wam przydać: Jak zmieniać ogród na mniej pracochłonny?, Co to są topiary i jak je zrobić?, Co kwitnie wczesną wiosną w ogrodzie? oraz Ćma bukszpanowa – pochodzenie, jak zwalczać.
Pięknie!
super wygląda na tle traw ! piekny kolor !
Pięknie dziękujemy! 🙂