To jak prywatność jest dla wszystkich ważna nie trzeba mówić i jest to rzecz oczywista. Kupujemy działki, aby mieć jej więcej, zasłaniamy się parawanami, żeby mieć trochę przestrzeni tylko dla siebie. Dziś chcemy Wam przedstawić kilka roślin, które idealnie spełniają rolę ”zielonych parawanów”. Poznajcie pnącza najlepsze na ogrodzenia!
Dlaczego pnącza są takie dobre na ogrodzenia?
Zacznijmy od tego, że są to rośliny oczyszczające powietrze i bardzo odporne na jego zanieczyszczenia. Chronią przed wiatrem oraz wścibskim wzrokiem sąsiadów. Wszystkie pnącza są bardzo, ale to bardzo, wytrzymałe jeżeli chodzi o wodę. Dzieje się tak, ponieważ mają masę liści przez co ich korzenie wytwarzają swój specyficzny mikroklimat – naturalna próchnica ze zgniłych liści. Większość z nich rośnie bardzo szybko i ładnie. Nie zajmują one zbyt wiele miejsca (jak np. tuje) i stanowią piękną, zieloną ścianę.
Pnącza – Początki u nas
W momencie, gdy Maryla kupiła działkę na terenach dookoła były nieużytki, pola i łąki. Postanowiła odsłonić się od spojrzeń przechodniów oraz hulających wiatrów, a najprostszym sposobem było posadzić bluszcz i winobluszcz. Oba szybko rosły i stanowiły zielony parawan przez pół roku. Następnie, wraz ze zdobywanym doświadczeniem, powstała refleksja na temat pnączy, których dziś trochę u siebie mamy.
BLUSZCZ POSPOLITY
Dawno temu znajomy działkowiec dał nam pęk pędów najzwyklejszego w świecie bluszczu, które pocięłyśmy na kawałki o długości ok 25-30 cm i zasadziłyśmy.
WAŻNA RADA: Jeżeli bluszcz ma nam się przyjąć to musimy go sadzić pod kątem 45 stopni. Sprawdzone na własnych błędach 🙂
Niestety ten bluszcz miał problem z aklimatyzacją, dość długo się przystosowywał i słabo rósł. Wtedy Maryla podsypała go saletrą amonową. Gdy już zaczął rosnąć, to poszedł jak szalony. Natomiast jeżeli zależy nam na ograniczeniu jego ekspansji, a jest to pnącze szybko rosnące, należy strzyc go na wiosnę – jak tylko się chce, nie ma zasady cięcia bluszczu.
Teoretycznie rośnie i na słońcu i w cieniu, jednak jest to roślina cieniolubna. Dlatego u nas pięknie pokrył fragmenty ogrodzenia, które znajdują się pod wysokimi drzewami.
PLUSY: Jest to gatunek pnącza, które przez cały sezon jest zielone i nie gubi liści na zimę. Kwitnie i czasami owocuje, ale to po wielu latach.
MINUSY: Rzeczą normalną jest, że puszcza się go na ogrodzenie – płot lub siatkę. Z tego względu należy dobrze zabezpieczyć powierzchnię, po której będzie się piął, bo pod tą rośliną ogrodzenie koroduje.
GDZIE MOŻE ROSNĄĆ: Może oplatać altany, masywne podpory, drzewa.
W tym roku przeprowadzałyśmy, ze względów bezpieczeństwa i estetycznych, przecinkę koron drzew. Również w celu wizualnym podsadziłyśmy je bluszczem, który już zaczyna się piąć po pniach.
Pnącza przebarwiające się jesienią – WINOBLUSZCZ PIĘCIOLISTKOWY
Uprawa jego jest bardzo zbliżona do bluszczu pospolitego. Z tym, że ten jeszcze szybciej i silniej pokrywa ogrodzenia i podpory – wszystko na co się go puści. Jeżeli chcemy się cieszyć ciągle ładnymi, młodymi przyrostami wczesną wiosną możemy go przyciąć praktycznie na 10 centymetrów od ziemi. Zostawić tylko zdrewniałe kikutki, a on przez sezon pokryje nam całą dostępną powierzchnię pękiem świeżej zieleni.
W przeciwieństwie do bluszczu winobluszcz pięciolistkowy gubi na zimę liście, które jesienią przebarwiają się na barwy od żółci po purpurę.
Dodatkowo w liściach lśnią grona granatowo-srebrnych owoców. Przez zimę stanowią one stołówkę dla wszelakich ptaków.
WINOBLUSZCZ TRÓJKLAPOWY
Jeżeli chodzi o pnącza – to jest u nas najmłodsze i również rośnie najoporniej. Przez pierwsze zimy niestety przemarzał i co roku odbijał z karpy. Jak większość winobluszczy ten również się przebarwia i traci liście na zimę. Ma dużo owoców. Jego liście są przepiękne – duże (większe od dłoni), z połyskiem. My w zasadzie nie musimy go ciąć. Zajął sobie jedno przęsło ogrodzenia i nie mamy z nim kłopotu. Teraz ma już się całkiem ładnie.
W tym roku zauważyłyśmy, że samoistnie wysiało się obok niego dzikie winogrono, które już ma zawiązane owoce!
W miejscu, gdzie mieszkamy, z jednej strony mamy ruchliwą ulicę, a z drugiej jest wjazd do osiedla, więc w naszym przypadku jak najbardziej postawiłyśmy na pnącza. Bardziej hołdujemy naturze niż betonowym ogrodzeniom. Bez problemu można nad nimi zapanować, dlatego i na mniejszych, miejskich osiedlach można je sadzić. Ponad 20 lat temu, gdy mieszkałam w dużym mieście i miałam tylko balkon również miałam bluszcz oddzielający mnie od sąsiadów – posadziłam go tylko w donicy i pilnowałam, żeby nie wchodził nikomu innemu. Naprawdę każdy może sobie pozwolić na roślinę tego typu.
Kilka słów od Maryli
Polecamy również inne pnącza idealne na „mini zielone parawany” idealne na miejskie balkony!
Jednymi z najlepszych pnącz są: męczennica, tunbergia, wilec, powojniki. Nawet pnąca róża będzie dobra z tym, że trzeba ją zabezpieczać na zimę. To wszystko zależy od pomysłowości właściciela.
Na koniec zapraszamy do naszych poprzednich artykułów:
– Srebrne rośliny – elegancja w ogrodzie,
– Sucha rzeka – zrób to sam!,
– Ogrodzenie rabat – różne materiały, inspiracje, pomysły,
– Rośliny – odkrywamy na nowo.
Z nieba spadł mi ten blog. Szukałem informacji o czymś takim jak winobluszcz pięciolistkowy bo chce zrobić „zielony płot” z którego może dodatkowo korzystać fauna
Bardzo dziękujemy za komentarz i cieszymy się, że nasz artykuł pomógł. Zapraszamy do zostania z nami na dłużej! 🙂
Bluszcz pospolity potrzebuje około trzech lat na adaptację a później rośnie bardzo dobrze. A kiedy już zakwitnie jest oblegany przez pszczoły (kwitnie dopiero jesienią) a później to jest wczesną wiosną jagodami żywią się ptaki szczególnie kosy.
Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy! 🙂
A czy wszystkie te pnącza można posadzić przy elewacji? Ewentualnie które Państwo polecają?
Pozdrawiam
Teoretycznie można wszystkie. Problem może być z bluszczem, który dość mocno przyczepi się do elewacji. Dlatego najbardziej polecamy hortensję pnącą – dość lekko chwyta się tynku. Pozdrawiamy serdecznie 🙂