Kontynuując rozpoczęty cykl porad na podstawie własnych doświadczeń, dziś przedstawimy Wam krzewy iglaste. Różnorodność tej grupy roślin skupia się przede wszystkim wokół jałowców, żywotników (tuji), cisów i cyprysów. W każdym z tych gatunków znajdziemy różne przepiękne i oryginalne odmiany – od karłowych do tych dorastających do 3-4 metrowych, od zielonych przez złote po niebiesko-szare w swoich kolorach, z igłami długimi i prostymi, ale również małymi i skręconymi. Zainteresowani?
Swoje spostrzeżenia w uprawie zaczniemy od tych roślin, które zasadziłyśmy na samym początku naszej przygody z ogrodnictwem i towarzyszą nam do dziś:
Krzewy iglaste, które przywodzą na myśl Italię – cyprysiki
– Cyprysik Lawsona „Alumii”: u nas rosną trzy egzemplarze. Mamy je od 20 lat i w tym momencie dorosły do ok. 6-7 metrów wysokości. Natomiast w chwili sadzenia miały po 50 cm wysokości. Miejsce, w którym rosną, nie wymagało interwencji sekatora, więc pozostawiłyśmy je same sobie. Jednak w ostatnim czasie, ze względu na zmniejszającą się przestrzeń w skutek ich rozrostu, zostały przycięte od dołu. Dzięki temu zyskałyśmy miejsce dla innych roślin – chryzantem, a w zeszłym roku nawet dla dyń i kabaczków. Cyprysiki tworzą piękną srebrną ścianę oddzielającą nas od sąsiadów. Jeden z nich co roku pokrywa się owocami. Rosną bez żadnych problemów.
– Cyprysik Lawsona „Ivonne”: również jeden z pierwszych zasadzonych na naszym terenie, jednak rośnie trochę wolniej. Ma stożkowy pokrój, a igły złociste przez cały rok. Wymaga gleby o przeciętnej jakości, ale raczej wilgotnej. Stanowi ładny akcent kolorystyczny. Te krzewy iglaste są bardziej wrażliwe na chłody, mimo to u nas nigdy nie przemarzły.
Krzewy iglaste w bardziej subtelnej odsłonie
– Cyprysik groszkowy „Filifera Nana”: zasadzony jako kilka rozpierzchłych niteczek. Teraz ma ponad 1 metr wysokości i z każdym rokiem wypiętrza się coraz wyżej. Rośnie na słońcu, ale w półcieniu również sobie poradzi. Wymagania przeciętne.
– Cyprysik japoński „Nana Gracilis”: przymiotnik ”japoński” jak najbardziej do niego pasuje, gdyż starsze egzemplarze rzeczywiście przypominają drzewka bonsai. W naszym ogrodzie rośnie znacznie wolniej niż podają katalogi. Ma już dobrze ponad 10 lat i dopiero 70 centymetrów wysokości. Posiada zielone, krótkie i poskręcane igły.
CIEKAWOSTKA: U podstawy tego cyprysiku uformowała się piękna porowata bulwa-korzeń. Nie wiemy jak do tego doszło, ale stanowi prawdziwą ozdobę skalniaka.
Jałowce
– Jałowiec Pfitzera „Minty Julep” i Pfitzeriana „Aurea”:
Jak wcześniej wspominałyśmy na początku sadziłyśmy dużo, gęsto i różnorodnie. Tak też było z jałowcami. Dwa podane wyżej to krzewy iglaste szybko rosnące. Obecnie okalają połowę długości pokaźnego tarasu i mają ponad metr wysokości. Rosną zdrowo i nie mają prawie żadnych wymagań. Ze względów estetycznych te jałowce dwa razy do roku trafiają pod nożyce, aby nie zarosły tarasu. Są jego ozdobą i wyglądają bardzo oryginalnie.
Te odmiany są jednak od siebie różne: „Mint Julep” ma intensywnie zielone igiełki, podczas gdy „Aurea” na wiosnę wypuszcza żółciutkie igły, które z czasem ciemnieją. Oba jałowce się przenikają.
– Jałowiec Pfitzera „Gold Star”: jest niższy i mniej ekspansywny, o intensywnym żółtym zabarwieniu. Nie jest wymagający. Natomiast zimą kolor jego igiełek trochę blednie. U nas rośnie w pobliżu skalniaka, pod świerkiem kłującym i od początku jest formowany. Razem z berberysem „Maria” tworzy ładną kompozycję.
– Jałowiec pospolity „Horstmann”: my wolimy nazywać go „wiedźmą”, gdyż nasz egzemplarz przypomina straszydło. Niezwykłość tego gatunku polega na tym, że choćbyśmy się starali to nie znajdziemy dwóch takich samych. Oryginalność zyskuje również, dzięki płaczącemu pokrojowi. Rośnie wolno i ma małe wymagania glebowe. Jest idealny na solitera.
Obok niego rośnie kosówka „Pumilio”, piękna i niecodzienna odmiana kosodrzewiny:
– Jałowiec nadbrzeżny „Blue Pacific”: posadziłyśmy go w zupełnie nietypowym miejscu, ponieważ rośnie w pełnym cieniu, choć podobno wymaga słońca. Uczyniłyśmy tak, gdyż nie jest wymagający, a jest polecany jako roślina okrywowa. Ma piękne niebieskie, długie igiełki. W miejscu cienistym, za skalniakiem świetnie sobie radzi. Przez dwa lata dwukrotnie powiększył swoje wymiary.
Cisy – krzewy iglaste z naszej strefy klimatycznej
Nadają się praktycznie do wszystkiego! Od formowania na żywopłoty, odwódki, topiary aż po sadzenie ich jako solitery. Są dostępne w różnych odmianach – od zielonych po żółte, od krzaczastych, po kolumnowe – wszystkie utrzymują swój kolor zimą. Natomiast są to rośliny dla cierpliwych, gdyż długo rosną. Na obronę mamy za to informację, że są roślinami długowiecznymi. Wymagają gleby żyznej i wilgotnej. W suchej też będą rosły, ale jeszcze wolniej. Idealne i do cienia i na słońce. Osobniki żeńskie pod koniec lata pokrywają się czerwonymi koralikami. Naszym cisom nadajemy trochę kształtu, aby przykuwały wzrok.
Żywotniki, czyli tuje – ulubione krzewy Polaków
Unikając monotonii w ogrodzie dobrze jest sięgnąć po odmiany roślin o różnorodnym pokroju i kolorze. Oprócz klasycznych żywotników t. j. „Smaragd”, „Sunkist” czy „Brabant” gorąco polecamy polską, stożkową odmianę „Kórnik” (tak, pisane przez „ó”). Jest ona doskonała na żywopłoty, szeroko i gęsto rosnąca, intensywnie zielona, jednak z końcówkami żółtymi. Nie brązowieje na zimę i jest mrozoodporna.
My tę odmianę poprowadziłyśmy na trzy sposoby: jako szpaler, drzewko i topiary (na przemian z wyrośniętą „Danicą Aurea”)
Urządzając swój ogród warto kierować się zdrowotnością roślin, tempem ich wzrostu, wymaganiami glebowymi, odpornością na temperaturę, a zwłaszcza suszę, która będzie nam towarzyszyć coraz częściej i dłużej przy ocieplającym się klimacie.
– Maryla
Następnym razem napiszemy o roślinach okrywowych, zaczynając wiosnę w naszych ogrodach! Na koniec zapraszamy do naszych poprzednich artykułów z cyklu ”Dla początkujących”:
– Krzewy liściaste – dobre na początek,
– Drzewa na start – dla początkującego ogrodnika,
– Drzewa – gatunki do ogrodu,
– Pnącza najlepsze na ogrodzenia.